[RECENZJA] Iwona Małgorzata Żytkowiak - "Dokąd teraz?"

"W filmie reżyser ma wpływ na losy człowieka, a w życiu nie ma reżysera. Życie toczy się według własnego scenariusza" 

Życie zaskakuje, pisząc dla każdego osobny scenariusz, w którym role są z góry ustalone przez wszechwiedzącego Boga czy też inną moc sprawczą. Dlatego winny panować w nim harmonia, ład i porządek, ale nierzadko jest odwrotnie, o czym przekonują się bohaterowie historii opowiedzianej przez Iwonę Małgorzatę Żytkowiak – absolwentkę polonistyki i studiów filozoficzno – etycznych na Uniwersytecie Szczecińskim, autorkę bloga ,,Zapiski czynione z doskoku”, debiutującą w 2011 roku powieścią ,,Tonia”. W kolejnych latach światło dzienne ujrzały też: ,,Tam, gdzie twój dom” (2012 r.), ,,Spotkania przy lustrze” (2013 r.), ,,Kobiety z sąsiedztwa” (2014 r.) oraz ,,Dokąd teraz?”.

Po tę najnowszą książkę wydaną nakładem Prószyński i S-ka 12.05.2015 roku sięgnęłam chętnie, ponieważ dotychczas twórczość pisarki była mi nieznana i pomyślałam, że warto się z nią zapoznać.


Autorka na kartach kreśli wielowątkową historię: Lili Czarnecka w czasie wizyty u ginekologa, Rafała Dobrzyńskiego, gubi telefon komórkowy. Ewa Niebieszczańska znalazłszy go, pragnie oddać właścicielce. Kobiety spotykają się nie mając świadomości, że od tej pory nic w ich życiu nie będzie takie jak dawniej, bowiem przeszłość zaskakuje, czyhając tuż za rogiem i nie można od niej tak po prostu uciec, ani tym bardziej zapomnieć.

Jakie role w życiu Lili odegrali niegdyś Adam Niebieszczański – mąż Ewy i doktor Dobrzyński? Czy przyjaźń dwóch kobiet okaże się na tyle silna, by przetrwać w zderzeniu przeszłości z teraźniejszością?

Iwona Małgorzata Żytkowiak na plan pierwszy wysunęła postać LIli, kobiety eleganckiej, ceniącej niezależność i pieniądze, w celu zdobycia których bezwzględnie wykorzystując swój seksapil, rozkochuje mężczyzn: Dietera, Aleksa, Samuela… Skupiając na nich całą uwagę, nie myśli o córce Sarze, pozostawiając ją w pierwszych latach życia na łasce babci. 

Mimo upływu czasu, przepaść między matką i córką pogłębia się, a źródło tego problemu bije w przeszłości, w Bieżuniu, z którego Czarnecka wyprowadziła się dawno temu. Taki obraz bohaterki sprawił, że czułam do niej ogromną niechęć, a wraz z posuwaniem się akcji naprzód, było mi jej żal.

Niewątpliwie, konstruując tę postać, moja imienniczka wykazała się znajomością życia, a zarazem kobiecej natury. Oczom czytelnika ze strony na stronę, ukazuje się kobieta popadająca ze skrajności w skrajność: z jednej strony niezależna, z drugiej, szukająca bratniej duszy, przed którą, gdy już się pojawia, nie potrafi się otworzyć i szczerze porozmawiać, co dodatkowo przygnębia i skłania do refleksji nad kolejami losu.

Wiążą się one ściśle z relacjami panującymi w rodzinnym domu. Na owej płaszczyźnie pisarka ukazuje rodziców Lili: ojca, za nic mającego miłość i oddanie żony, bowiem ciągle sypia z coraz to nowymi kobietami, przy czym nie waha się sięgnąć łapami w kierunku córki. Matka wszystkiego zdaje się nie dostrzegać, będąc całkowicie bezwolną.

Nie bez znaczenia dla obecnego życia Czarneckiej są także jej przeszłe relacje z chłopakami: Dobrzyńskim, Lemańskim, Niebieszczańskim, Szackim, Jaśkiewiczem i resztą.

O wszystkim dowiadujemy się za sprawą zatytułowanych imionami bohaterów części, gdyż w powieści brak rozdziałów i chronologii: historia przeplatana jest wątkami z ich przeszłości i teraźniejszości, jednak to w żaden sposób nie przeszkadza w odbiorze całości, przeciwnie – dodatkowo go uatrakcyjnia.

Kiedy uważnie przyjrzymy się bohaterom, zauważymy zbieżność ich imion z imionami postaci biblijnych – zarówno w Świętej Księdze, jak i w omawianej książce, poznajemy losy Adama i Ewy, Sary, Samuela oraz Piotra i Pawła. To intrygujące odkrycie pozwoliło mi wysnuć wniosek, iż ów zabieg Autorka poczyniła celowo, by podkreślić ponadczasowość  przedstawionej historii, która się już kiedyś wydarzyła, wydarza obecnie i może wydarzyć się w przyszłości każdemu.

Składają się na nią różnorodne światy: medyczny, w którym żyją Dobrzyński i cała lekarska świta, biznesowy – zajmowany przez Samuela, szkolny, uczęszczany przez Sarę, wiejski – gdzie obracają się rodzice Czarneckiej, ciocia Ludka i Rytwińska.

Warto przy tym zwrócić uwagę na język powieści odzwierciedlający indywidualizm każdej z postaci, co sprawia, że w opowieści można się bardzo dobrze odnaleźć i przeczytać ją do  samego końca, zaskakującego końca, bowiem po przyswojeniu finałowej sceny, przez myśl odbiorcy przelatuje pytanie: Dokąd teraz?

Książka na długo zostanie w mojej pamięci. Żywię nadzieję, że również po nią sięgniecie, bo naprawdę warto.

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.


Niniejszą recenzję opublikowano także na łamach Pienińskiego Portalu Informacyjnego TUTAJ


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[WYWIAD PATRONACKI] Michał Kubicz: Zawsze powtarzam, że dokładnie w tym tkwi największa wartość mojej prozy: opowiadam o postaciach historycznych, a więc z założenia znanych, ale pokazuję ich najbardziej ludzką stronę, a tę widać właśnie w scenach kipiących od uczuć.

[WYWIAD] Daniel Pielucha: Wiedziałem, że będę malował. To niczym nieuleczalna choroba, a jak malować, to szczerze, i to, co się rozumie i czuje najlepiej, stąd ten realizm i Nadrealizm Polski.

[RECENZJA] Maciej Siembieda - "Nemezis"