[RECENZJA] Anna Mlekodaj - "Góralska czytanka"
Podhalański świat w książeczce zamknięty
Mimo, że w
ciągu dnia za oknem pogoda raczej wiosenna, jednak mamy grudzień. Długie,
chłodne wieczory są doskonałą okazją, by założyć ciepłe kapcie, usiąść wygodnie
w fotelu, w ręce trzymać duży kubek parującej malinowej herbaty i zagłębić się
w lekturze góralskich opowieści, które snują znani Synowie i Córki Podhala: Jan
Gut Mostowy, Wojciech Gąsienica Byrcyn, Józef Pitoń, Adam Pach, Roman Dzioboń,
Michał Balara, Franciszek Sikoń, Franciszek Łojas Kośla, Stanisław Gąsienica
Byrcyn, Jacek Michniak Pawelec, Bogdan Weron, Augustyn Suski, Jan Krzeptowski
Sabała, Andrzej Skupień Florek oraz Maria Dudek, Ludwina Jarząbek, Wanda
Czubernatowa, Bronisława Grzebinoga i Aniela Gut – Stapińska.
Odnotować należy, że niektóre
teksty zostały napisane z myślą opublikowania ich w Góralskiej czytance,
pozostałe Anna Mlekodaj wybrała, wypisując z różnych dostępnych źródeł.
Po tę publikację wydaną nakładem Wydawnictwa ,,Zachylina”
w 2013 roku sięgnęłam pod wpływem zachęty Pani bibliotekarki pracującej w
krościeńskim gimnazjum.
Zaledwie 166 stronicowa książka zainteresowała mnie w
pierwszej kolejności przez wzgląd na osobę Autorki. Anna Mlekodaj pełni funkcję prorektora Państwowej
Podhalańskiej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Targu, uczelni, której jestem
absolwentką. Pani doktor interesuje się i naukowo bada regionalne teksty z
pasją i dużym zaangażowaniem podchodząc do swojej pracy.
Jej Góralska czytanka składa się ze skrupulatnie wybranych tekstów, opowieści regionalnych traktujących o: myśliwstwie, pasterstwie, zbójnictwie, płanetnikach, boginkach i dziwozonach oraz o życiu i świecie.
Wszystkie razem tworzą piękny obraz góralskiego świata
odbiegającego nieco od współczesnych realiów, dlatego regionalistka, podejmując
się wypisu poszczególnych tekstów, pragnęła przede wszystkim zachylić, to
znaczy chronić je od zapomnienia. Nie pominęła przy tym najmłodszych odbiorców, pierwszą
część Czytanki wypełniając głównie zabawnymi, ale jednocześnie pouczającymi
historyjkami z życia Misiocka.
Pani doktor w Posłowiu wyjaśniła, że książka powstała, by posłużyć nauczycielom – regionalistom, których zadaniem jest wprowadzenie uczniów w tajniki szeroko pojętej kultury Podhala.
Z moich obserwacji wynika, że pedagodzy często napotykają w tym zakresie na opór i niechęć ze strony wychowanków, którzy tłumaczą, że to nie te czasy, że gwara nie jest trendy. Toteż ważne, by w sposób umiejętny zachęcić młodych do sięgnięcia po regionalną literaturę, i zakosztowania języka gwarowego, który w przeciwieństwie do wulgarnych słów, pada z ust młodych ludzi bardzo rzadko…
Góralską czytankę przeczytałam z ogromną przyjemnością na głos, dlatego że jej lektura obudziła we mnie piękne wspomnienia z okresu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum. W tamtych latach brałam udział w konkursach recytatorskjch im. Andrzeja Skupnia Florka. Odbywały się one, i odbywają nadal w trzech etapach: szkolnym, gminnym i wojewódzkim. Ów ostatni ma wyjątkowy wymiar. Do Białego Dunajca zjeżdżają zwycięzcy szczebla gminnego ze wszystkich stron Podhala i recytują wiersze, bądź opowiadają gawędy przed komisją złożoną z wybitnych przedstawicieli góralskiego folkloru.
Dla mnie osobiście ogromnym zaszczytem była recytacja przed poetką pochodzącą z Raby Wyżnej, Wandą Czubernatową oraz przed już niestety od kilku lat nieżyjącym, Emilem Kowalczykiem - filologiem, regionalistą i poetą regionu orawskiego. Jego życzliwe spojrzenie i mocny uścisk dłoni w chwili odbierania dyplomu zapamiętam już chyba na zawsze.
Cieszę się z przedsięwzięcia
poczynionego przez Annę Mlekodaj, gdyż jej publikacja posiada niewątpliwie ogromny wymiar wychowawczy. Na kartach Góralskiej czytanki tradycja i spuścizna regionu mają znaczenie
ponadczasowe. Opowieści zawierają ludową mądrość, którą w pełni oddają słowa
pochodzące z wiersza białodunajeckiego poety Andrzeja Skupnia Florka:
…Miłuj matke rodnom ziemie,
skolnom podhalańskom,
miłuj zwycoj downy przystrój
gware góralskom
Warto, by zwłaszcza młodzież wzięła sobie te słowa głęboko do serca i rozważyła je, bo tylko w ten sposób nie zatraci poczucia tożsamości i przynależności do społeczności Górali. Przynależność ta stanowi powód do dumy. Żywię nadzieję, ocierającą się jednak nieco o naiwność, że za jakiś czas, za przyczyną wartości wynoszonych z rodzinnego domu oraz pomocy nauczycieli, każdy młody Podhalanin sobie to uświadomi.
Niniejszą recenzję opublikowano także na łamach Pienińskiego Portalu Informacyjnego TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz