[RECENZJA PREMIEROWA] Magdalena Witkiewicz - "Wizjer"
,,Wszystko może mieć oczy"
Jawiąca się dotychczas
jako specjalistka od szczęśliwych zakończeń, Magdalena Witkiewicz ponad wszelką
wątpliwość udowodniła, że niestraszne jej są literackie wyzwania. Stworzyła
bowiem Wizjer opublikowany przez Wydawnictwo W.A.B. 16.06.2021 roku -
historię fikcyjną, będącą – paradoksalnie – do bólu realną z gatunku thrillera,
w którym elementy technologiczne przeplatane są psychologicznymi, co daje efekt
WOW, a przy tym straszną mieszankę emocji.
A wszystko zaczyna się
niewinnie. Inteligentna Laura Kirsch stara się spełniać w roli wzorowej
analityk banku, toteż nikogo nie dziwi, że pewnego dnia zostaje oddelegowana do
udziału w konferencji organizowanej przez Argusa
– prężnie działającą firmę, wykorzystującą najnowsze technologie do zbierania i
przetwarzania wszystkich – nawet tych pozornie nieistotnych – danych. Młoda
kobieta nie przypuszcza nawet, że ów dzień na zawsze odmieni jej życie, które
od tej pory przyniesie także samotne macierzyństwo, a wraz z nim bagaż trosk
i zagadek związanych z ojcem małego Mikołaja, Jurijem Wasiliewiczem
Abramowem oraz serią samobójstw mających miejsce w Argusie. Tym sposobem woń spotęgowanych śmierci niczym cień, nie
odstąpi od niej ani na chwilę i nie dozwoli na spokojny sen. Dlaczego? Jedno
krótkie pytanie, a odpowiedzi wiele. Kluczowa pada z ust bezdomnego: Wszystko
zależy od Nikolaja Czudotworcy. Zasadnym wydaje się więc ponownie zapytać:
dlaczego, a przy tym pamiętać, by nikomu nie ufać…
Autorka napisała
przystępnym w odbiorze językiem, porywającą historię na miarę czasów, w których przyszło nam żyć,
bowiem rozprzestrzenianie się wirusa COVID-19, skutkowało w ogromnej mierze
przeniesieniem naszego realnego życia do wirtualnej rzeczywistości. Stworzyło
to wiele możliwości, ale także całe morze zagrożeń. Granica między nimi jest
jak cieniutka niteczka, na której balansujemy niczym na linie, nieświadomi, że
tak naprawdę nie mamy nad nią kontroli. Ktoś inny bowiem nami kieruje,
w pełni świadom, że jak się ciągnie za odpowiednie sznurki, to potem
wszystko działa tak, jak się zaplanuje. Nam natomiast pozostaje krecia, ślepa
fascynacja nieograniczonymi możliwościami wyboru i ciągłej chęci odkrywania w
Internecie tego, co nieznane.
Na tym właśnie fundamencie swoją potęgę przez lata buduje wspomniana już firma Argus, kierowana przez tajemniczą i bezkompromisową Salome, krok po kroku realizującą utkaną już w dzieciństwie, chorą wizję świata, do którego bramy otwiera światowy – a jakże inaczej! – portal randkowy, MoreThanHeart. Kobieta po trupach dąży do celu z perfidną świadomością, że tak mało uchwytną rzecz jak miłość, można też wyrazić liczbami, bo dane to potęga. Gdy masz informacje, jesteś bogata. Nigdy nie wiadomo, do czego możesz je wykorzystać. Salome wie, dlatego bez skrupułów i łzawych sentymentów charakteryzujących podatne na emocje, słabe jednostki, proponuje użytkownikom swojej platformy testy DNA w celu dopasowania idealnego kandydata, a przy tym stosuje szereg psychologicznych mechanizmów, aby jak najbardziej uzależnić od siebie niczego nieświadomych ludzi. Czy w imię zemsty za osobistą krzywdę można posunąć się do wszystkiego? Dlaczego? Odpowiedź na to samo pytanie stawiane po raz trzeci – wszak do trzech razy sztuka - poraża swoim odkryciem, a przy tym budzi lęk przed korzystaniem choćby z telefonu komórkowego, bez którego czujemy się często jak bez ręki. Jeśli tak jest w istocie, to znaczy, że wpadliśmy po uszy w sidła manipulacji, z których bardzo trudno się wydostać – a jeśli już się uda – nierzadko zostawiają po sobie trwały ślad, bowiem niestety w Internecie nigdy nic nie ginie. Trzeba o tym zawsze pamiętać.
To główne przesłanie
autorka powtarza na kartach Wizjera po wielokroć niczym mantrę także między
wersami, abyśmy mieli świadomość, że bezkresny obszar
Internetu jest w istocie naszpikowany granatami. Za sprawą naszych
nieostrożnych, automatycznych kroków, polegających na bezmyślnym klikaniu,
jednoznacznym z akceptacją regulaminów - których tak naprawdę w ogóle nie
czytamy – odbezpieczamy na potęgę zapalniki czasowe, sprowadzając za ich
przyczyną na nasz realny świat wizję globalnego wybuchu skutkującego pożarem,
którego nie sposób ugasić…
Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem W.A.B. i portalem Autorzy Książek w Obiektywie, na którego facebookowym profilu recenzję wpierw opublikowano.
Czytałam póki co dwie książki Witkiewicz, myślę, że prędzej czy później po ,,Wizjer" też sięgnę.
OdpowiedzUsuń"Wizjer" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i również nie wykluczam, że przeczytam jej inne książki. Tym milej mi, że moja recenzja zachęciła Panią do lektury. Pozdrawiam! :)
Usuń