[RECENZJA] Kristina Ohlsson - "Papierowy chłopiec"

"Widzę cię przez cały czas, ale ty nie widzisz mnie. To dziwne, prawda?” 

Powieść kryminalną kojarzyłam dotychczas z takimi autorami jak: Agatha Christie, Stieg Larsson oraz Katarzyna Bonda. Nazwisko Ohlsson nic mi nie mówiło, dlatego chcąc nadrobić zaległości, sięgnęłam po jedną z jej powieści zatytułowaną ,,Papierowy chłopiec”, która na polskim rynku ukazała się 9.04.2015 roku nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Kristina Ohlsson przyszła na świat w 1979 roku. Na pisarskiej niwie zadebiutowała książką pod tytułem ,,Niechciane”, z sukcesem przyjętą w Szwecji, jak również poza jej granicami. ,,Odwet” – druga powieść, tylko potwierdziła ów fenomen. Została bowiem nagrodzona ,,Stabilopriset” oraz nominowana w konkursie ,,Książka roku 2010”, w kategorii Powieść kryminalna. Podobnie rzecz się miała w przypadku kolejnej publikacji w jej dorobku - ,,Na skraju ciszy”, za przyczyną której, na łamach dziennika ,,Expressen”, okrzyknięto Ohlsson najlepszą autorką powieści kryminalnych 2012 roku. Takie pasmo sukcesów nie może być przypadkiem – pomyślałam, zagłębiając się w lekturze piątej części z serii, w której głównymi bohaterami są Fredrika Bergman wraz ze sztokholmską ekipą śledczą. Tym razem muszą rozwiązać najtrudniejszą zagadkę ze wszystkich tych, z którymi przyszło im mierzyć się do tej pory.

Powodem takiego stanu rzeczy jest tajemnicza postać, rodem z izraelskiej legendy. Papierowy chłopiec, o którym mowa, czuje się najlepiej wszędzie tam, gdzie jest ciemno i ciepło. Śpiąc za dnia, grasuje nocą zaglądając w okna domów i porywając dzieci, by móc dręczyć je a w ostatecznym rozrachunku brutalnie pozbawić życia.

Pewnego dnia na żydowską gminę we sztokholmskim Östermalmie pada blady strach. Okazuje się bowiem, że dwaj dziesięcioletni chłopcy – Simon i Abraham, znikają, a na domiar złego Josephine, jedna z nauczycielek zostaje zastrzelona. Po pewnym czasie ekipa śledczych znajduje ich zwłoki z założonymi na głowach papierowymi torbami, na których widnieją namalowane ludzkie twarze z wielkimi oczami pełnymi strachu i otwartymi, zastygłymi w niemym krzyku ustami.
Strzeżcie się, bo Papierowy chłopiec ożył…

Kristina Ohlsson nakreśliła trzymającą w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, historię zawierającą wszystkie cechy zarezerwowane dla powieści kryminalnej. Po pierwsze – mamy nietypową aurę tajemniczości wokół popełnionej zbrodni. Ze strony na stronę, pragniemy dociec, kim jest Papierowy chłopiec? Dlaczego rodzice Abrahama i Simona przeprowadzili się z Izraela do Szwecji? Jaką rolę w całej tej historii odgrywa pewien palestyński chłopiec, który padł ofiarą bombowego wybuchu?

Po wtóre – jak to zwykle bywa w takich przypadkach, w sprawę angażuje się policja. Jednakże w tym konkretnym przypadku, działają w duecie wspomniana wcześniej Fredrika Bergman i Alex Recht, którzy w pogoni za przestępcą nie przebierają w środkach. Za przyczyną niebywałej wyobraźni Autorki i jej lekkiego pióra, czytelnik jest świadkiem pościgu, którego ślady prowadzą do Izraela.

Współpracuje z nimi Eden Lundell z policji bezpieczeństwa, zmuszona zmierzyć się z demonami przeszłości, która wcześniej czy później, ale jednak zawsze wraca, stawiając  ponownie na drodze Efraima Kiela – agenta Mosadu, w tajemniczy sposób z nią związanego.

Nie bez znaczenia dla prowadzonego śledztwa jest także postać Pedera Rydha, który kiedyś zabił człowieka, za co został usunięty ze służby w policji. Teraz jednak jest nowym szefem ochrony żydowskiej gminy, pogrążonej w strachu o życie swoich obywateli z powodu makabrycznych zbrodni, które się już dokonały, ale Papierowy chłopiec nie ma dość…

Grupa bohaterów powieści Kristiny Ohlsson tworzy zamknięty krąg – rodzice zabitych chłopców: Daphne i Saul Goldmanowie oraz Carmen i Gideon Eisenbergowie, Mona Samson, a może tajemniczy Lew? Czy któreś z nich ma coś wspólnego z tytułowym Papierowym chłopcem? Czy może chodzi o kogoś zupełnie innego?  Z jakiego powodu  Chłopiec dokonuje tych okropnych zbrodni? Jaki motyw nim kieruje?

Gubiłam się w domysłach a mimo to Autorka nie przychodziła mi z pomocą – przeciwnie, zwiększała napięcie, piętrzyła podejrzenia, raz za razem zrzucając je na różne osoby. Zmuszała bohaterów, aby kluczyli i kroczyli po fałszywych śladach, aby odbywali spotkania, odprawy i narady.

Obrazowo rzecz ujmując, historia  przypomina szwajcarski ser, bowiem jest pełna dziur. Czy uda się je załatać i doprowadzić śledztwo do szczęśliwego końca?

Przekonajcie się sami i sięgnijcie po ,,Papierowego chłopca”, który z pewnością wciągnie Was w śmiertelnie niebezpieczną rozgrywkę. Decydując się na nią, pamiętajcie, że jej zasady zna tylko on sam, i że  od niektórych rzeczy nie da się uciec bez względu na to, jak bardzo się tego chce…

Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego.

Niniejszą recenzję opublikowano także na łamach Pienińskiego Portalu Informacyjnego TUTAJ

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[WYWIAD PATRONACKI] Michał Kubicz: Zawsze powtarzam, że dokładnie w tym tkwi największa wartość mojej prozy: opowiadam o postaciach historycznych, a więc z założenia znanych, ale pokazuję ich najbardziej ludzką stronę, a tę widać właśnie w scenach kipiących od uczuć.

[WYWIAD] Daniel Pielucha: Wiedziałem, że będę malował. To niczym nieuleczalna choroba, a jak malować, to szczerze, i to, co się rozumie i czuje najlepiej, stąd ten realizm i Nadrealizm Polski.

[RECENZJA PATRONACKA] Michał Kubicz - "Julia. Dom Cezarów"