[RECENZJA] Cathy Glass - ,,Skrzywdzona”

Dzieciństwo jest najpiękniejszym okresem życia człowieka, ale nie zawsze…

Są książki czytane dla samej w sobie radości płynącej z tego faktu, ale są i takie, których lektura wzbudza cały wachlarz różnorodnych emocji, co sprawia, że zostają w pamięci na bardzo długo. Do tej grupy zaliczam te, których fabułę napisało życie i jeśli nadarza się okazja, sięgam po nie bardzo chętnie.

I tak oto zaczytałam się w twórczości brytyjskiej autorki tworzącej pod pseudonimem Cathy Glass. Jest ona matką zastępczą, opisującą historie oparte na wydarzeniach z życia wychowanków powierzanych jej pod opiekę. Do domu kobiety trafiają dzieci z którymi los obszedł się okrutnie.

Przekonałam się o tym sięgając po powieść zatytułowaną ,,Skrzywdzona”, która na polskim rynku ukazała się nakładem Wydawnictwa Hachette w lutym 2010 roku.

Cathy Glass opowiada historię ośmioletniej Jodie, siłą zabranej od matki narkomanki i ojca alkoholika. Z powodu traumatycznych przeżyć jest bardzo pobudzona i agresywna – słowem – trudna. Jej rozwój psychiczno – motoryczny zatrzymał się na poziomie trzylatki, co rodzi ogromne trudności wychowawcze i szkolne, bowiem zanim dziecko trafia pod właściwe skrzydła, w przeciągu czterech miesięcy zmienia rodzinę aż pięciokrotnie, co tylko pogarsza już i tak ciężki stan psychiczny. Jako matka zastępcza, pisarka próbuje dociec źródła problemów Jodie i z czasem zdobywszy jej zaufanie odkrywa (a wraz z nią czytelnik) całą gorzką prawdę i bezmiar cierpienia dziewczynki latami molestowanej seksualnie przez ojca, ,,wujków”, dziadków… Temu wszystkiemu przygląda się matka i… robi zdjęcia! To wyznanie pociąga za sobą szereg konsekwencji dla jej zdrowia fizycznego i psychicznego oraz stawia opiekunkę przed bardzo trudną decyzją… Czy jest możliwe, by Jodie kiedykolwiek mogła w pełni cieszyć się urokami dzieciństwa?

Im głębiej poznawałam tę historię, tym bardziej byłam zszokowana i to uczucie towarzyszyło mi do ostatniej strony.

Książka skłania do refleksji nad miłością rodzicielską. Dzieci, których najbliżsi dopuszczają się tak haniebnych czynów, mają w głowach wypaczony obraz  tego uczucia, dlatego potrzeba wiele czasu i energii, by skierować myślenie małego człowieka na właściwe tory…

Niniejszą recenzję opublikowano także na łamach Pienińskiego Portalu Informacyjnego TUTAJ

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[WYWIAD PATRONACKI] Michał Kubicz: Zawsze powtarzam, że dokładnie w tym tkwi największa wartość mojej prozy: opowiadam o postaciach historycznych, a więc z założenia znanych, ale pokazuję ich najbardziej ludzką stronę, a tę widać właśnie w scenach kipiących od uczuć.

[WYWIAD] Daniel Pielucha: Wiedziałem, że będę malował. To niczym nieuleczalna choroba, a jak malować, to szczerze, i to, co się rozumie i czuje najlepiej, stąd ten realizm i Nadrealizm Polski.

[RECENZJA PATRONACKA] Michał Kubicz - "Julia. Dom Cezarów"