[WYWIAD] Alek Rogoziński: Moja filozofia jest prosta: pisać i cieszyć się z każdej osoby, która zechce przeczytać moją książkę.
Oto mój gość: człowiek
o niezwykle radosnym usposobieniu, z gracją wspinający się po szczeblach
obyczajowo – komediowo - kryminalnej
drabiny literackiej, na której szczycie czekało złote berło. Sięgnął po
nie i nie zamierza go nikomu oddać. Książę
komedii kryminalnej, Alek Rogoziński.
Z uwagi na niniejszą prezentację naszą rozmowę chciałabym zacząć od stwierdzenia: panuje powszechne przeświadczenie, iż parafrazując: pisać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej. Czy zgadzasz się z nim i czy książki w Twoim życiu zawsze grały pierwsze skrzypce? Jaką drogę przebyłeś, nim zostałeś Księciem komedii kryminalnej?
Książki towarzyszyły mi
od dzieciństwa. Może nie takie, jak moim rówieśnikom, bo swoją literacką
przygodę zamiast od Abecadła zacząłem
od komedii kryminalnych Joanny Chmielewskiej i książek historycznych, ale
jednak. Do dziś książki są obowiązkowym elementem każdego mojego wakacyjnego
bagażu. Mogę zapomnieć o kąpielówkach, tym bardziej, że lubię kąpiele nago, ale
o lekturze - nigdy!
Księcia
już mamy. Czy któraś z kobiet dzierżących pióro zasługuje na miano Księżniczki?
A może widzisz już następcę tronu? Czyj talent winien zostać dostrzeżony na komediowo – kryminalnej niwie?
Przyznam szczerze, że
od kilku lat nie śledzę aż tak bacznie tego, co dzieje się na rynku
wydawniczym. Mam swoich ulubionych współczesnych autorów na czele z Danem
Brownem, z kilkoma polskimi pisarkami i pisarzami znam się i lubię prywatnie -
i to tyle! Nie za bardzo wiem, kto, co i kiedy wydał. W literaturze nie ma
takiej konkurencji jak w muzyce albo filmie. Nie wybiera się „pisarza i pisarki
roku”, a i nagrody literackie są najczęściej odzwierciedleniem jedynie bardzo
subiektywnego gustu gremium, które decyduje o ich przyznaniu. Moja filozofia jest prosta: pisać i cieszyć się z każdej osoby, która zechce przeczytać moją książkę.
Gdyby
Książę miał zamek, jaki jego procent
stanowiłaby biblioteka? Czy w Twoim królestwie obowiązywałby jakiś nakaz
popularyzowania literatury?
Nie lubię nakazów.
Zostawiam je niektórym politykom, którzy uwielbiają dyktować ludziom, jak żyć,
i to nawet wtedy, kiedy sami nie mają własnego życia albo są hipokrytami, jak
pewien poseł, który najpierw pouczał wszystkich, jak powinna wyglądać wzorowa
polska rodzina, a potem okazało się, że w zaciszu swojego mieszkania dopuszcza
się brutalnej przemocy domowej. Wracając zaś do pytania - moja biblioteka
byłaby zapewne imponująca, a u innych - taka, jaką by chcieli mieć.
W
dzisiejszych czasach wiele wypowiedzi spotyka się z hejtem, a Ty bardzo chętnie
udzielasz się w mediach społecznościowych. Co sądzisz o tej formie kontaktu z Czytelnikami?
Czy spotkałeś się z ich nieprzychylnością?
Od kilku lat ograniczam
swoją działalność w Internecie do prowadzenia swojego Facebooka i Instagrama.
Traktuję je jako swój dom i jeśli ktoś przekracza granice dobrego wychowania,
szybko zostaje z niego wyproszony. Bo w końcu kto z nas chciałby gościć we
własnym domu kogoś, kto w czasie pierwszej wizyty skrytykował wszystko, co się
dało, zbluzgał babcię, dziadka nazwał bęcwałem, a na koniec beknął i wyszedł,
rzucając na do widzenia: „walcie się wszyscy”? Takie osoby nie są u mnie miłe
widziane i jeśli próbują się narzucać, trafiają na czarną listę.
Według
obiegowej opinii, istnieją dwa typy autorów:
tworzący dla siebie i pod publikę. Co o tym sądzisz i do której grupy
twórców się zaliczasz?
Do trzeciej: piszę
dlatego, że lubię i po to, aby oderwać moje Czytelniczki i Czytelników od
czasem szarej rzeczywistości. Nie wiem, czy zalicza się to do kategorii
„pisanie pod publikę”, ale na pewno jest to pisanie dla publiki.
Zadebiutowałeś
w 2015 roku komedią kryminalną Ukochany z
piekła rodem, a po czterech latach masz na koncie – jeśli dobrze liczę - dwanaście
samodzielnie napisanych książek, których nakład, jeśli wierzyć źródłom, przekroczył
już 200 tysięcy egzemplarzy. To efekt ciężkiej pracy, determinacji, szczęścia czy wszystkiego po trosze?
W tej chwili już nawet
ponad ćwierć miliona. Myślę, że to połączenie wszystkiego plus znakomita praca
ludzi wokół mnie - wydawców, księgarni, bibliotek, blogerów... Taki zespół
naczyń połączonych. Jestem im za to bardzo wdzięczny.
Wyznałeś
kiedyś, że Morderstwo na Korfu
nakreśliłeś po powrocie z tej greckiej wyspy. Jako, że lubisz podróżować, gdzie
jeszcze najchętniej popełniłbyś zbrodnię z przymrużeniem oka?
Ostatnio źródłem
największej inspiracji jest dla mnie Polska. Zwiedzałem ją, będąc dzieckiem,
wraz z rodzicami, a teraz mam okazję poznawać ją po raz wtóry w czasie licznych
spotkań autorskich. Ostatnio cudowne dziewczyny z literackiej grupy Gołdapskie babeczki czytają... obwiozły
mnie po tamtejszych terenach - od mostów w Stańczykach po miasteczka na Litwie.
Być może akcję nowej książki umieszczę właśnie tam... Kto wie?
Muzyka
inspiruje ludzi od pokoleń. Czy może stanowić bodziec dla autora książek na
przekór stereotypowi głoszącemu, że pisarz w trakcie tworzenia potrzebuje ciszy
i odosobnienia? Jak wygląda to w Twoim
przypadku?
Nie. Kocham muzykę, ale
do tego, aby coś napisać, potrzebuję ciszy i spokoju.
Zdobyłeś
doświadczenie także pisząc na cztery ręce. To trudniejsze zadanie niż tworzenie
w pojedynkę, czy wręcz przeciwnie? Nakreśliłbyś kolejny tekst w duecie, gdyby
nadarzyła się okazja? Jeśli tak, to z kim, a jeśli nie, to dlaczego?
Choć pisanie z Magdą
Witkiewicz było równie pouczającą, co przyjemną przygodą, to jednak
zdecydowanie wolę tworzyć w pojedynkę: w swoim tempie i bez konieczności
zawierania kompromisów, co jest koniecznością przy tworzeniu czegoś wespół w
zespół. Ot, taka ze mnie Zosia Samosia...
Z
Twoją twórczością możemy zapoznać się sięgając po audiobooki. Czy myślałeś
kiedyś o tym, by samemu przeczytać którąś ze swoich powieści? Masz bardzo miły
dla ucha głos, którego mogłabym słuchać i słuchać…
Nagrywanie audiobooków
zostawiam profesjonalistom. Nie cierpię amatorki, a audiobook w mojej
interpretacji byłby właśnie takową. Dziękuję za komplement, ale mile brzmiący
głos to nie wszystko. Trzeba mieć jeszcze zdolności aktorskie, a ja takowych
nie mam.
Raz, dwa, trzy...
giniesz Ty
stał się kanwą przedstawienia teatralnego. Serdecznie gratuluję, pytając przy
tym, co sprawiło Ci największą trudność przy pisaniu scenariusza na podstawie
tejże książki? A może było wręcz przeciwnie, i to dziecinnie proste zadanie?
Najtrudniejsza była
powściągliwość. Kiedy skończyłem przerabiać książkę na sztukę, okazało się, że
w mojej wersji trafiłaby ona do Księgi Guinessa jako najdłuższy spektakl w
historii teatru. Trzeba ją było skrócić i to o jakieś trzy czwarte. Poza tym
język literacki jest inny od tego, który dobrze brzmi na scenie. Praca nad tym
spektaklem była dla mnie dużą lekcją pokory.
Sztuka
teatralna sztuką teatralną, a co byś powiedział na ekranizację powieści? Którą
najchętniej byś obejrzał siedząc w kinie bądź przed telewizorem? Czy wcieliłbyś
się w któregoś ze swoich bohaterów?
Jak
Cię zabić, kochanie? albo najnowszą Teściowe muszą zniknąć. Mógłbym pojawić się na ekranie, ale tylko
na parę sekund. Tylko po to, aby „puścić oczko” do Czytelniczek i Czytelników.
Właśnie, wspomniałeś o niedawno
opublikowanej książce zatytułowanej Teściowe
muszą zniknąć. Czy pisząc brałeś pod uwagę opinię, jakoby teściowe były
złem wcielonym? Podzielasz ją?
Nie i ta książka jest
tego dowodem.
Stawiam
przed Tobą pudełko z marzeniami i pozwalam wyciągnąć trzy bileciki do
szczęścia. Czego mogłabym życzyć Ci na gruncie prywatnym i zawodowym?
Przede wszystkim
zdrowia, bo jak pokazuje ostatni czas, ono jest najważniejsze. A do tego
spokoju - i tego wokół mnie, i w mojej duszy.
W
ostatnim słowie do Czytelników chciałbym powiedzieć jeszcze…
...że życzę im, aby
świat przestał być aż tak szalony i nieprzewidywalny jak ostatnio. I dużo, dużo
zdrowia!
Bardzo
dziękuję za tę miłą rozmowę i życzę wszystkiego najpiękniejszego!
Z
Alkiem Rogozińskim rozmawiała Iwona Niezgoda – pomysłodawczyni i organizatorka
niezależnego plebiscytu na polską Książkę Roku Brakująca Litera, prowadząca bloga Góralka Czyta.
Gratuluję świetnego wywiadu. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję, Agnieszko. Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńŚwietny wywiad:) Uwlelbiam humor i sposób patrzenia na świat pana Rogozińskiego.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wywiad się podoba. Rzeczywiście, Alek nietuzinkowo podchodzi do życia. Dzięki takim jak on, świat zdaje się piękniejszy, a już na pewno radośniejszy :) Serdecznie pozdrawiam!
Usuń