[RECENZJA PATRONACKA] Elżbieta Sidorowicz - Adamska - "Okruchy gorzkiej czekolady. Serce na wietrze" (TOM 2.)

,,Bo czarna jest miłość"

Jak osłonić głupie serce, kiedy wiatr tak silny
Kiedy marzą mu się tylko czarno białe filmy
Gdy nie przyśnił się od dawna sen zielonooki
W bajkach nie ma już rycerzy
Wyginęły smoki
.

Tak śpiewa Iza Królak, a zawtórować jej mogłaby z powodzeniem Ania Kielanowicz, bohaterka gorzko - czekoladowej w zamyśle trylogii spod pióra Elżbiety Sidorowicz - Adamskiej, która zaprosiła mnie do swojego pustego - ale zarazem pełnego niedogodności i duchów przeszłości domu w 2019 roku, kiedy to ukazał się pierwszy tom zatytułowany Morze ciemności. Teraz owo zaproszenie ponowiła, bowiem 21.07.2020 roku nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka miał premierę drugi pod tytułem Serce na wietrze, który blog Góralka Czyta miał zaszczyt i przyjemność objąć patronatem medialnym.

Na jego aż siedmiuset czterdziestu stronach pisarka z lekkością i niezwykłą dbałością o warstwę językową, nakreśliła dalsze losy nastolatki jako te mające miejsce po upływie roku od zdarzeń już znanych Czytelnikom.

I tak oto Ania Kielanowicz jest uczennicą ostatniej klasy liceum plastycznego, w którego progi na początku nowego roku szkolnego wkracza młody, arogancki i bardzo pewny siebie nauczyciel matematyki, Paweł Jeż, dlatego nie dziwi, że uczniowie niemal natychmiast nazywają go Potworem. Jednak – jak głosi przysłowie – nie taki diabeł straszny jak go malują – i z czasem zyskuje w oczach dziewczyny, jawiąc się jej już nie jako Potwór, a Jeżozwierz gotowy udzielić dobrego słowa i pomocy. To bardzo ważne, bo najlepsza przyjaciółka, Pola mieszka w Londynie. Życie jednak nie lubi próżni i na drodze maturzystki stawia także ludzi z grupy Dworzec 100 zrzeszającej młodych artystów, pragnących, by razem z nimi przeżywała tworząc Sztukę przez wielkie Sz. Okazuje się jednak, że na przeciwległej szali odczuwania, los piętrzy co rusz to nowe cegiełki uczuć związanych z Michałem, Bajką i… Pawłem Jeżem, a przy tym zmusza do pracy tej fizycznej, bo przecież z czegoś trzeba się utrzymać i tej nad sobą. Jakie będą tego wszystkiego efekty? Oto jest pytanie…

Elżbieta Sidorowicz – Adamska po raz wtóry na pierwszy plan wysunęła postać Ani Kielanowicz, tej dobrze znanej z kart Morza ciemności, ale zarazem zupełnie innej, bo odradzającej się niczym feniks z popiołów do nowego życia. Owo nowe to nie tylko woda i gaz ułatwiające jej codzienne funkcjonowanie, ale także – a może przede wszystkim – nowe w znaczeniu otwierających się przed nią możliwości, na które stopniowo, ze sporą jak na nastolatkę rozwagą, w końcu daje sobie pozwolenie.

Bóg zsyła nieszczęście, byśmy mogli się czegoś o sobie dowiedzieć. Czego więc dowiedziała się Ania? Na pewno tego, że jest solidna, pracowita, ambitna, a przy tym wrażliwa na świat i ludzi. Owa wrażliwość rodzi jednak zachwiania, ale zarazem poczucie własnego ja, które sprawia, że dopuszcza, by ludzie od czasu do czasu jej pomogli, ale przy tym nie pozwala sobą sterować.

Autorka w myśl, iż tak naprawdę w życiu nic nie dzieje się przypadkiem, bo wszystko wydarza się po coś, stawia na drodze Ani ludzi z grupy Dworzec 100, do której należą: Gutek, Feeling, Piorun, Tomek i Marysia, Bajka, Muszka, a ona, Bemolka i Michał do nich dołączają.

To udany pisarski zabieg, bowiem za jego przyczyną wersy powieści barwią się kolorami malowanych obrazów, tworzonych wystaw i rzeźb oraz rozbrzmiewają dźwiękami koncertów w sklepie pani Marzenki i w Domu Kultury, a wśród tychże prym wiodą Kamienie jak również Pod wszystkimi mostami nieprzyjaznych rzek.

Ale czy aby na pewno wszystkie rzeki takimi są? Otóż nie, jeśli tylko dołożymy starań, by budować przyjazne mosty.

Gdy już w życiu się mieszają sny z rzeczywistością
Kiedy rodzi się w człowieku lęk przed bliskością,
Kiedy traci kolor nawet niebo z malachitów
Gdy martwimy się wieczorem czy dotrwamy świtu?


Powieść więc jest nie tyle swoistym studium nowej egzystencji, co raczej wytrwałej budowy trwałych relacji. I, jak zwykle zresztą – autorka tejże Ani nie ułatwia, czego potwierdzeniem jest więź z Pawłem Jeżem, którego, jak się okazuje w toku rozwoju zdarzeń – nie można jednoznacznie ocenić, bowiem z jednej strony bywa: trudny, szorstki, obcesowy, wręcz ordynarny, z drugiej zaś: bardzo inteligentny, stanowczy, niecierpliwy, zadziorny, empatyczny, wrażliwy i… tajemniczy.

Zwłaszcza trzy ostatnie cechy zdają się stanowić solidne filary relacji, która fascynuje obojga, będąc jawnym dowodem na to, że przyjaźń to stopniowe i wzajemne odkrywane skrawków dżungli, które trzeba pielęgnować i oswajać przyjmując z całym dobrodziejstwem inwentarza. Są oni tego świadomi, dlatego pilnie uczą się siebie jak… matematyki. Wiedzą, że to trudne, ale wykonalne, mimo iż wymaga wysiłku, który Leszek - przyjaciel Pawła, stając się dobrym duchem ułatwia, z czego oboje korzystają, a Ania przy tym ma szansę na nowo odkryć uroki jazdy konnej, za którą tak bardzo tęskniła.

Elżbieta Sidorowicz – Adamska nie daje dziewczynie nic darmo, bowiem ma świadomość, że 

Gdy na nitce tak cieniutkiej wisi coraz więcej
Czego nawet choćby chciały nie udźwigną ręce

to należy zafundować jej kociołek myślowych rozmaitości skupionych nie tylko wokół Jeżozwierza (otoczonego bardzo plastycznie aureolą białego jednorożca – symbolu platonicznej miłości, ale także  antidotum na wszelkie trucizny, również te w rozumieniu innym niż dosłowne), ale też wokół: Michała, Bajki, Bemolki, a nawet ciotki Iwony, która wyjawia Ani pewien wiele wyjaśniający, a skrywany przez lata sekret.

Kiedy krąg najbliższych ludzi z dnia na dzień maleje
Kiedy wiemy żadne z marzeń już nie ocaleje
Kiedy życie bez umiaru prosi wciąż o więcej
Jak osłonić serce?

Pytanie rozbrzmiewa literowym echem na każdej z kart książki pozostając przy tym retorycznym, nie można bowiem na nie uzyskać jednoznacznej i uniwersalnej odpowiedzi, w każdym razie pisarka jej nie udziela, pozostawiając Czytelnikom szerokie pole do refleksji zależne od tego, na jakim etapie życia się znajdują. Bez względu na to jednak - zachęca, by podjęli próbę samodzielnej na nie odpowiedzi.

Tak więc: Czy już wiesz jak osłonić swoje serce, które czasem bywa na wietrze? Ja jeszcze nie wiem…


Zainteresowanych książką odsyłam na stronę  Wydawnictwa Zysk i S-ka.


Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego bardzo dziękuję Wydawnictwu Zysk i S- ka oraz Autorce za daną możliwość objęcia książki patronatem medialnym oraz za poniższe słowa nakreślone na jednej z jej kart:





Komentarze

  1. Muszę jeszcze nadrobić pierwszą część. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Góralko! Podoba mi się i książka, i Twoja recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż to powód, by Góralka ze szczęścia skakała pod samiuśkie niebo śląc Duszkowi słodkie całusy! :* :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[WYWIAD PATRONACKI] Michał Kubicz: Zawsze powtarzam, że dokładnie w tym tkwi największa wartość mojej prozy: opowiadam o postaciach historycznych, a więc z założenia znanych, ale pokazuję ich najbardziej ludzką stronę, a tę widać właśnie w scenach kipiących od uczuć.

[WYWIAD] Daniel Pielucha: Wiedziałem, że będę malował. To niczym nieuleczalna choroba, a jak malować, to szczerze, i to, co się rozumie i czuje najlepiej, stąd ten realizm i Nadrealizm Polski.

[RECENZJA] Maciej Siembieda - "Nemezis"