[RECENZJA PATRONACKA] Michał Kubicz - "Julia. Dom Cezarów"

 [...] władza to afrodyzjak


To, co wokół smutno mnie nastraja.
Niepotrzebnych myśli natłok w głowie mam.
Tu za szybko kręci się, codzienny teatr ten.
To w nim zgubiłam nagle się.

Słowa piosenki Cztery ściany z repertuaru Patrycji Markowskiej zdają się odzwierciedlać klimat książki Michała Kubicza zatytułowanej Julia. Dom Cezarów, opublikowanej nakładem samowydawniczym 9.11.2023 roku pod literackim patronatem bloga Góralka Czyta.

Niniejszym piąty tom julijsko-klaudyjskiej serii traktuje o Julii – jedynej córce cezara Oktawiana Augusta, zamkniętej za zimnymi murami Domus Augustea na Palatynie – pałacu, którego mieszkańcy głodni są nie miłości, lecz władzy, dlatego robią wszystko, by ją zdobyć. Na zewnątrz, jednak ostentacyjnie demonstrują jedność, wszak tego wymaga wielka polityka prowadzona przez nieznoszącego sprzeciwu princepsa. Ale ktoś chce pozbyć się Rodziny… Jaki ma plan i jaką w nim rolę przyjdzie odegrać Julii? Czy w zaistniałej sytuacji dziewczyna będzie umiała się odnaleźć i pozostać sobą?

Michał Kubicz w najnowszej powieści historycznej oddaje głos czternastoletniej Julii – dziewczynie o płowych włosach, błękitnych oczach i regularnych rysach, mając jednak pełną świadomość, że głos ten po wielokroć ugrzęźnie jej w gardle. Starorzymski Kopciuszek został bowiem zobowiązany poddać się woli ojca, owładniętego pragnieniem władzy, która stała się obsesją jego oraz podlegających mu osób.

Toteż na kartach 436-stronicowej książki zabiera czytelnika w podróż przez czas, przeciwstawiając obsesję na punkcie rządzenia… uczuciom nastolatki. Pomysł ten – z uwagi na mocno ograniczoną ilość źródeł historycznych – był zapewne karkołomny, jednak pisarz charakteryzujący się lekkością pióra i bogactwem języka, w pełni mu podołał. Rozpinając tkaninę fikcji na rusztowaniu historycznej rzeczywistości, z ogromnym rozmachem nakreślił powieść osadzoną w latach 25-24 p.n.e. Idąc za przykładem swoich bohaterów, wytrwale budował słowem pałac osadzony na ruchomym fundamencie spisku, którego czterościan stanowiły równie niepewne opozycje, koalicje, pakty i sojusze, zawiązywane w przeświadczeniu o słuszności, pojmowanej zależnie od CELU, jaki za ich przyczyną można by osiągnąć.

A ten w Julii. Domu Cezarów przyjmuje różne formy, ściśle powiązane z hierarchią, z której korzystają - bądź przeciwnie – której podlegają członkowie rodziny cezara Oktawiana: Liwia, Tyberiusz, Druzus, Oktawia, Marcellus, Antonie: Starsza i Młodsza, Skrybonia, Julia, Jullus, jak również bliscy mu współpracownicy: Agrypa, Warron i Mecenas. Zwłaszcza pierwszy, Marek ma pełną świadomość, że pałac na Palatynie to gniazdo węży i żmij. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Wszyscy się nawzajem pilnują, wszyscy na siebie donoszą, wszyscy tylko szukają sposobu, by sobie nawzajem zaszkodzić, a przecież to dom Augusta. Dom człowieka, stojącego ponad innymi śmiertelnymi […], dom Rodziny, na którą wszyscy patrzą i z której mają brać przykład […], wszak ludzie chcą być rządzeni przez kogoś, kogo uważają za wzór do naśladowania. I nie ma znaczenia, że ten wzór jest tylko piękną fasadą […].   

Radca prawny ponad wszelką wątpliwość wykazał ów fakt, ukazując Rodzinę w świetle tafli lustra, pokrytego niezliczonymi rysami, z których każda z osobna i wszystkie razem niebezpiecznie oscylują na granicy pęknięcia. Toteż można zaryzykować stwierdzenie, że przed zwierciadłem niedoskonałym postawił ludzi równie niedoskonałych, ale za to z krwi i kości, ukształtowanych przez rygorystyczne społeczno-kulturowe uwarunkowania, żyjących w przekonaniu, że jeżeli chcesz w Rzymie coś osiągnąć, musisz ryzykować. Na tym polega gra, zakrojona na […] wielki teatr. Gra w nim on [Oktawian], grają wszyscy byle nie odsłaniać prawdziwego obrazu Rodziny, którego to jednak autor taktownie nie ocenił, pozostawiając wizerunek  refleksji odbiorcy. 

To są te chwile, kiedy siedzę, myślę tylko, żeby móc...
stanąć, złapać oddech i... (trzeba uważać)
Wiedząc, że wszystko tu, (w tym teatrze)
wszystko możliwe jest, pośród kłopotów znaleźć sens
.

To niełatwe, ale właśnie owego sensu poszukuje Julia, podejmując próby odzyskania władzy nad własnym życiem i ucieczki od samotności. Chcąc desperacko zaspokoić pragnienie miłości sięga po wino i porady Serapusa – wielkiego egipskiego maga, ale przychodzi jej przekonać się, że samotność niełatwo zagłuszyć, tak samo, jak trudno jest wykroić dla siebie choć maleńką cząstkę świata, będącą poza zasięgiem żelaznych zamkowych kleszczy oraz intryg Skrybonii, Oktawiana i Liwii. Tę ostatnią Michał Kubicz uczynił antagonistką, by macocha Julii mogła stanowić centralny punkt zapalny wielu konfliktów, w wyniku których Julia niezdolna do knucia, stawała się łakomym kąskiem pałacowych rozgrywek, a wręcz ich ofiarą, skazaną na notoryczną krytykę ojca – by niemal codziennie tonąć w rozpaczy, przekonując się na własnej skórze, że:

Przyciąganie ziemskie to największy świata błąd.
Za ciężko, by się zerwać stąd.

Tym bardziej, jeśli Nie jesteśmy panami naszego losu […]. O naszym życiu decydują inni, ale, […] gdy czegoś bardzo pragniemy, bogowie pewnego dnia wysłuchają naszych próśb. Z tego założenia wychodzi córka princepsa, poniekąd wykreowana pisarską wizją starorzymskiej rzeczywistości, misternie utkanej z obrazów zawieszonych między fikcją, a prawdą. Rzeczywistości skrytej między zdaniami w akapitach, słowami w zdaniach i znakami w słowach, stopniowo ujawniających warstwy fabuły przepełnionej koszmarami, mrokiem i dramatyzmem życia w złotej klatce, z której trzeba wyfrunąć za wszelką cenę, by móc po prostu żyć, w przeświadczeniu, że jednak zawsze trzeba być ostrożnym, bo życie już takie jest, że sprytniejszy wygrywa.

Z tą smutną prawdą trudno polemizować, ale za to łatwo wysnuć wniosek, że Julia. Dom Cezarów jest wartościową opowieścią o tym, jak przeszłość zostawia swój ślad w teraźniejszości, którą trzeba przemyśleć, choćby po to, aby w pędzie życia na nowo odkryć, że niekiedy warto puścić przeszłość w niepamięć, przy tym zdając sobie sprawę, że nie wszystko można kupić, zaspokajając próżność i pychę, bo nic nie jest nam dane raz na zawsze, nawet władza,  ponieważ spektakl się powtarza, tylko goście się zmieniają.


Zainteresowanych zakupem książki z imienną dedykacją i autografem Michała Kubicza odsyłam TUTAJ. 

Dodatkowo moją rozmowę z Michałem Kubiczem można znaleźć TUTAJ. 


Za możliwość objęcia książki literackim patronatem oraz udostępnienie egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję autorowi, Michałowi Kubiczowi.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[WYWIAD PATRONACKI] Michał Kubicz: Zawsze powtarzam, że dokładnie w tym tkwi największa wartość mojej prozy: opowiadam o postaciach historycznych, a więc z założenia znanych, ale pokazuję ich najbardziej ludzką stronę, a tę widać właśnie w scenach kipiących od uczuć.

[WYWIAD] Daniel Pielucha: Wiedziałem, że będę malował. To niczym nieuleczalna choroba, a jak malować, to szczerze, i to, co się rozumie i czuje najlepiej, stąd ten realizm i Nadrealizm Polski.

[RECENZJA] Maciej Siembieda - "Nemezis"